piątek, 23 listopada 2012

8. chociaż nawet ona nie będzie w stanie nas rozdzielić.


Promienie słońca przebijały się przez rolety. Na łóżku spały jeszcze panna młoda ze świadkową. Obok łóżka ustawione było wysokie lustro, na którym wisiały korale i tego rodzaju biżuteria. Po drugiej stronie pokoju, na szafie wisiało dwie fioletowe sukienki dla druhen, jasno niebieska dla świadkowej, która ładnie podkreślała jej brzuszek i ta jedna jedyna biała.


-Ej chłopaki bo ja nie umiem krawata wiązać! - krzyknął pan młody.
-Stary my też.
-Mogę? - zapukała kobieta w średnim wieku.
-Mamo! Umiesz może wiązać krawaty?
-Oj co by wyście be ze mnie chłopcy zrobili.
-To my już zejdziemy na dół. - powiedzieli zostawiając Niall'a z mamą.
-Jestem pewna, że ją kochasz, ale czy to nie za wcześnie? Ja z twoim ojcem kiedy byliśmy w twoim wieku.. Nawet się jeszcze nie znaliśmy.
-Mamo jestem pewien, że to ona.
-Najważniejsze żebyście byli szczęśliwi.

-Mogę wejść córeczko? - zapytał starszy szpakowaty mężczyzna.
-Jasne.
-Pięknie wyglądasz. Jestem z ciebie taki dumny. Kocham Cię.
-Ja ciebie też.

Stała na końcu długiego białego dywanu. Wyglądała cudownie. Kto by pomyślał, że dziewczyna, która mówiła, że nigdy nie weźmie ślubu właśnie to robi.
-Ja, Niall James Horan biorę sobie ciebie Jessie za żonę i ślubuję ci miłość większą niż do jedzenia, wierności bardziej wierną niż pies i uczciwości małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci, chociaż nawet ona nie będzie w stanie nas rozdzielić.
-Ja, Jessie Johnson biorę sobie Ciebie Niall'u za męża i ślubuję ci miłość większą niż do tatuaży, wierność bardziej wierną niż twoją i uczciwość bardziej uczciwą niż po pijaku oraz to że nawet śmierć nas nie rozłączy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz