wtorek, 4 grudnia 2012

10. Złożył na jej mokrych od łez ustach ostatni pocałunek.

12 lat później, 15 urodziny Danielle

-Pójdę jeszcze po watę cukrową. - mulatka doszła do stoiska i stanęła w długiej kolejce. Usłyszała jakby ktoś ją wołał, ale nie zareagowała na to. Powtórzyło się to.
-Czego?! - krzyknęła odruchowo.
-Cześć - odpowiedział mężczyzna.
-Znamy się?
-Pewnie mnie nie pamiętasz, ale jestem twoim ojcem.
-Spadaj! 

***

-Mamo wczoraj w parku jakiś zboczeniec mówił, że jest moim ojcem.
-Danielle Waliyha Malik jak ty się wyrażasz nie tak cię uczyliśmy - odparła jej kobieta pijąca kawę.
-Ale ja mówię serio?! A ty jak byś opisała jakiegoś pakistańczyka z blond pasemkiem.
-Czyżby Zayn wrócił? - wtrącił się Harry.
-Przestań. - rozległ się dzwonek do drzwi.

-Mamo! Tato! To ten facet! - rodzice od razu znaleźli się przy córce.
-Zayn. - powiedzieli równocześnie.
-Cher, Harry.
-Danielle przywitaj się z tatą. - powiedziała Cher.
-Harry jest moim ojcem! - krzyknęła i pobiegła do siebie na górę.

-Masz ładną rodzinę.
-Mamy, to dzieci moje i Harrego, Darcy i Tommy.
-A jak tam dziewczynki i Timmy?
-April jest po studiach socjologi i mieszka w Manchesterze, April dwa lata temu skończyła szkołę taneczną i teraz tańczy, a Timmy jeszcze się uczy i mieszka na razie z nami.
-A u chłopaków?
-No co pozakładali rodziny. Louis i Eleanor mają bliźniaki Andy'ego i Woody'ego, Niall i Jessie mają synka Bobby'ego, no a Liam i Danielle mają córkę Chatlotte.
-Jeśli dwie osoby są dla siebie stworzone znajdą drogę do siebie, ja wiem, że odszedłem, ale może...
-Zayn, mówiłeś, że kochałeś, szeptałeś mi na ucho jaka jestem dla ciebie ważna, świadomie oznajmiałeś, że jesteś w stanie poświecić wszystko. Byłeś pewien, że mnie kochasz. Obiecywałeś, że pokonamy każdą przeciwność losu. Mówiłeś, że jestem tą jedyną. Kochałeś to najważniejsze, ale odszedłeś wtedy kiedy najbardziej cię potrzebowałam.
-Wiem, ale może...
-Zayn ja mam już trzydzieści dwa lata! Mam szczęśliwą i kochającą się rodzinę. Nie sądzisz, że postanowiłeś wrócić o piętnaście lat za późno. Ja już nie mam do ciebie żalu, że mnie zostawiłeś. Najbardziej mam za to, że kiedy wysyłałam twojej mamie informacje, że urządzamy urodziny Dan, albo coś innego nie przychodziłeś. Mimo, że ona wszystko ci przekazywała.
-Bałem się.
-Czego!? Zayn, czego? Proszę Cię idź z nią porozmawiać. 

-Danielle mogę?
-Tsa wchodź.
-Ja wiem, że może to być dla ciebie dziwne, ale chciałbym nadrobić to.. - nie mógł dokończyć swojej myśli.
-Chciałbyś nadrobić! PIĘTNAŚCIE LAT! Chciałbyś to nadrobić !? Marny pomysł! A jeśli nawet to skąd mam mieć pewność, że ta cała Perrie nie wyskoczy i nie powie, że ma z tobą dziecko!
-Może chociaż spróbujmy. Jestem twoim ojcem.
-Nie! To Harry jest moim ojcem! Ty po prostu jesteś dawcą spermy! - nastała niezręczna cisza, w oczach obojga zbierały się łzy. - Wyjdź stąd! Wyjdź!

***

-"Chciałem być taki jak ty, teraz tego żałuję" wiesz nigdy nie spodziewałem się, że Timmy powie takie coś do mnie
-A dziwisz się. Zayn byłeś dla niego autorytetem, byłeś kimś kogo potrzebowali, pojawiłeś się nagle w ich życiu. Tyle dla nich robiłeś, a potem z dnia na dzień już cię nie było.
-Ja... nie wiem dlaczego to zrobiłem.
-Przypomnieć ci? Zakochałeś się. - powiedziała z ironią.
-Tak na prawdę nigdy nie przestałem was kochać.
-Proszę cię! - kolejne łzy spłynęły jej po twarzy - Skoro nie to dlaczego odszedłeś?
-Nie wiem. - odparł. - Ale przez te wszystkie lata pamiętałem twój śmiech, te iskierki w oczach, zapach twoich włosów. Byłem tu zawsze, byłem twoim cieniem. Po prostu, kiedy widziałem jaka jesteś szczęśliwa beze mnie nie chciałem tego niszczyć, ale nie wytrzymałem. Za bardzo tęskniłem.
-Było tak dobrze, już nie pamiętałam twojego głosu, twoich perfum, tego jak śpiewałeś mi do snu. Już nie robiło mi się smutno gdy ktoś wypowiedział twoje imię, aż pewnego dnia znowu stanąłeś przed moimi drzwiami. Było tak dobrze kiedy Ciebie nie było, proszę wróć tam skąd przyszedłeś.
-Będę na ciebie czekał. - złożył na jej mokrych od łez ustach ostatni pocałunek i odszedł. Odszedł na zawsze. Już nigdy nie pojawił się w ich życiu. Przepadł, ale ból tak jak i on pozostał w jej sercu.